niedziela, 8 maja 2016

Perspektywa Colina

*czekam aż Meredith odbierze* 

- Hejka. Gdzie jesteś? - pytam się.
- No hej właśnie wracam z Tesco, a co ?
-Sama byłaś ? 
-Nie ja jestem z koleżanką. Nie chcesz do nas dojść ?
- No ok. Gdzie dokładnie jesteście ?
- Koło stacji benzynowej. Czekamy 5 minut i potem idziemy dalej.
- Ok, pa.
 Szybko ubrałem bluzę, buty, wziąłem klucze od piwnicy i zszedłem po rower. Wsiadłem i tak szybko jechałem że po 5 minutach byłem na miejscu . Z daleka widziałam Meredith i blondwłosą dziewczynę. Pojechałem pod tę ogromną górkę na której byli przez co okropnie się zmęczyłem i przywitałem się  
-Cześć jestem Colin 
-Hej, jestem Anastazja
 Meredith widząc jak wyglądam spytała się mnie czy bym chciał się napić pepsi którą kupili w sklepie. Z chęcią odpowiedziałem że tak. Zbytnio nie rozmawiałem z Anastazją. Trochę się wstydziłem. Kawałek ich odprowadziłem i pojechałem do mojej babci.


 *Następny dzień*

 Wstałem rano, umyłem się i jak w każdą sobotę wychodzę z rana na zakupy. Schodzę na dół z słuchawkami na uszach nie patrząc na otoczenie. Wychodzę z klatki. 
-Cześć Colin 
-O Anastazja,hej na Meredith czekasz ? 
-Tak mamy iść na zakupy, idziesz z nami ? 
-No pewnie ja też właśnie chciałem iść 
-To super, czekamy jeszcze na Mery. 
-Dasz mi swój numer telefonu? Wpisuj.
 Anastazja podała mi numer telefonu i w końcu po długim oczekiwaniu zeszła Meredith, a tak ogólnie to Mery mieszka dwa piętra wyżej ode mnie, mieszkamy w bloku. Tak właściwie to daleko nie poszliśmy tylko do Lidla i z powrotem z naszego osiedla mamy może z jakieś 100 metrów, nie wiem nie liczyłem ale tak na oko. Nie jestem zbyt dobry z matmy. Niestety Anastazja musiała jechać do domu a ja z Meredith odnieść zakupy. Umówiłem się z Mery na 16. Przyszedłem do domu mama miała zrobiony obiad zjadłem go i jeszcze przed spotkaniem oblookałem Facebooka i niestety Mery napisała że jednak nie wyjdzie bo musi pomóc mamie. Byłem trochę zły ale wpadłem na pomysł że zadzwonię do Anastazji, chociaż strasznie się wahałem bo bałem się że nie nawiąże z nią żadnego tematu. nie wiedziałem co robić, aż z nerwów zadzwoniłem do niej.
 -Cześć Anastazja to ja Colin
 -O cześć co byś chciał 
-Wyjdziesz może na dwór 
-ok jestem u babci nie daleko zaraz będę pod blokiem 
-to do zobaczenia 
O kurde co ja zrobiłem ? O czym ja będę z nią gadał ? Dzwonię po Mountain. Mountain to koleżanka moja i Meredith zazwyczaj mówimy na nią po nazwisku na imię ma Spencer. 
-Spencer słuchaj musisz szybko wyjść na dwór
 -Po co. Co się stało 
-Kojarzysz tą koleżankę Meredith, Anastazję
-No tak poznałam ją raz 
-no to dobrze bo zaraz tutaj będzie chodź szybko 
-ok 
Ja i Mountain byliśmy już na dole czekaliśmy chwileczkę na Anastazję. Z daleka nam pokiwała i poszliśmy w jej stronę. 
-I jak tam gdzie idziemy ?-zapytała się nas 
-a gdzie byś chciała 
-Może usiądźmy na huśtawkach 
-Ok 
Bujaliśmy się w do  góry i w dół. Ja włączyłem ulubioną wykonawczynie Meredith i moją -Ewę Farną, po krótkiej chwili Anastazja nuciła kolejną piosenkę. okazało się że Anastazja też uwielbia Farną. W końcu mieliśmy jakiś temat. Pytaliśmy siebie jakie piosenki lubimy a potem spytałem się jej jak się poznały z Meredith. Zaczęła opowiadać mi całą historię.



CZYTASZ ===> KOMENTUJESZ :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz